BHP podczas pracy na wysokościach w wąskich przestrzeniach – wyzwania i rozwiązania
Znawcy tematu mówią, że „Wysoki budynek to wysoki zysk”, zatem budownictwo pnie się w górę, coraz wyżej i wyżej. Zmieniają się krajobrazy miast, dobrym przykładem jest stolica, gdzie jeszcze całkiem do niedawna Pałac Kultury i Nauki samotnie sterczał nad innymi budynkami, a teraz w jego towarzystwie widać inne wysokie budowle. Firmy budowlane w Polsce coraz częściej do swoich ekip poszukują ludzi nie tylko o określonych umiejętnościach, ale także mogących pracować na wysokościach.
Parę słów o pracy na wysokości
Do 1997 roku pracą na wysokości nazywano pracę, gdzie różnica wysokości pomiędzy stanowiskiem a podłogą wynosiła 3m. Decyzją Ministra Pracy i Polityki Socjalnej różnica ta została zmieniona z 3m na 1m. I tak do wykonywania obowiązków służbowych na drabinie do 1m żadnych specjalnych dokumentów mieć nie potrzeba, do pracy powyżej 1m koniecznie jest posiadanie zaświadczenia lekarskiego o braku przeciwwskazań do tego rodzaju pracy, a do pracy powyżej 3m trzeba pozytywnie przejść badania badania ogólne, neurologiczne, okulistyczne, laryngologiczne. Skąd takie postępowanie? Praca na wysokości to praca ryzykowna, niebezpieczna, ponieważ upadek o który wcale nie trudno (ryzyko upadku w budowlance jest 4-krotnie wyższe niż w innych branżach), najczęściej kończy się poważnymi powikłaniami, niepełnosprawnością lub zgonem.
Co mówią statystyki?
Na placach budowy dochodzi do wielu wypadków - prawie połowa tych, które mają najtragiczniejszy finał to właśnie to upadki z wysokości. Niestety, liczba ta od lat utrzymuje się na dość wysokim i stałym poziomie, pomimo licznych apeli o zachowywanie szczególnych względów bezpieczeństwa. To smutne stwierdzenie, ale prawdziwe - większości z tych wypadków można było uniknąć.
Bezpieczeństwo na wysokości
Podstawową kwestią jest odpowiednie przeszkolenie pracownika. Osoba, która będzie każdego dnia wspinała się na rusztowania albo konstrukcje musi wiedzieć, co jej wolno a czego nie, co jej grozi, jakie wyposażenie powinien zapewnić pracodawca. Wiadomo jak jest w życiu - jeden kierownik budowy zadba o wszystko, a drugi postanowi „przyoszczędzić”, a i tak pracowników do robót przydzieli i wyśle. Ten pracownik pamiętając co powinien mieć zapewnione i widząc stan rzeczywisty, powinien wiedzieć, że ma prawo odmówić pracy w warunkach zagrażających jego zdrowiu i życiu, że ma prawo domagać się tego, co zapisane jest w przepisach. A przepisy mówią, że tam, gdzie różnica między stanowiskiem pracy a gruntem wynosi ponad 1m muszą znaleźć się balustrady. Nie byle jakie to balustrady, bo z poręczą ochronną na wysokości 1,1m, poprzeczką w połowie wysokości i krawężnikiem, takie które skutecznie uniemożliwiają wypadnięcie człowieka. Inną z metod ochrony zbiorowej jest instalacja siatek asekuracyjnych - rozpięta zazwyczaj zielona siatka chroni pracowników tych na górze i tych na dole. Nie zawsze i nie w każdym miejscu są możliwości techniczne, by rozpiąć siatki czy zainstalować barierki - wtedy warto wyposażyć pracownika w środki ochrony indywidualnej tj. uprzęże (z trzema punktami kotwienia wg normy alpinistycznej EN 12492), szelki bezpieczeństwa (norma PN-EN 361), pasy biodrowe, linki asekuracyjne (norma PN-EN 354), urządzenia samohamowne (norma PN-EN 360.). Ponadto każdy z pracowników powinien bezwględnie posiadać kask (norma PN-EN 397 dla kasków przemysłowych), okulary ochronne, rękawice oraz buty z podeszwą antypoślizgową.
I to jeszcze nie koniec
Wyposażyć i zapomnieć - tego zatrudnionemu do pracy na wysokości się nie robi. Wymienione wyżej elementy, choćby wykonane z najlepszych i najtrwalszych materiałów, ulegają zużyciu, wyeksploatowaniu, starzeniu, dlatego bardzo ważna jest ich okresowa kontrola. Jak częsta? Pracownik powinien obejrzeć zabezpieczenia za każdym razem, gdy je zakłada, a osoba wyznaczona do kontroli powinna zabezpieczenia przeglądać minimum raz w roku. Gdy zostanie stwierdzony jakikolwiek ubytek, jakakolwiek usterka, sprzęt powinien zostać wycofany z użycia.
Na szkoleniach mówią o bezpieczeństwie i mówią, w sklepach z artykułami BHP asortymentu zapewniającego ochronę przed upadkiem z wysokości do wyboru i koloru, a liczba wypadków wciąż taka sama. Co zawodzi? Może za mało sugestywne szkolenia? Może wiara pracownika w nieśmiertelność i szczęście? A może wszystko na raz? W każdym razie do zrobienia jest dużo i w krótkim czasie, bo zapotrzebowanie na obiekty jest duże, a w wielu miejscach nie ma innego wyboru jak właśnie piąć się w górę.